Naftowy problem Europy
Dostawy rosyjskiej ropy południową nitką ropociągu Przyjaźń spadają. Można było to przewidzieć już w listopadzie 2009 roku wraz z publikacją Strategii Energetycznej Rosji do 2030 roku, jednak dopiero teraz tempa nabierają rozmowy dotyczące alternatywnego zaopatrzenia w tani surowiec.
Dokument złożony z szeregu wytycznych i celów polityki energetycznej zakładał uniezależnienie rosyjskiego eksportu surowców energetycznych od państw tranzytowych. Filarem dywersyfikacji w obszarze naftowym, poza zmniejszaniem udziału Europy w całości eksportu, ma być budowa infrastruktury umożliwiającej przesył ropy naftowej drogą morską. W tym celu jeszcze w 2009 roku uruchomiono terminal naftowy w Primorsku będący pierwszym elementem Bałtyckiego Systemu Transportowego (BTS). W ramach BTS-2 ułożono ropociąg od Uneczy niedaleko granicy z Białorusią do terminalu w Ust-Łudze nad Morzem Bałtyckim. Docelowo ma on umożliwić eksport 38 mln ton ropy naftowej czyli 1,5 razy więcej niż wynosi roczne zużycie Polski i około połowy obecnego wykorzystania ropociągu Przyjaźń.
Utrzymanie wydobycia oraz krajowego zużycia ropy na stosunkowo niezmiennym poziomie przy rosnących przepustowościach szlaków eksportowych pozwalają Rosji na maksymalizację korzyści z przesyłu konkretnymi trasami. Spada więc rola oraz pozycja negocjacyjna państw tranzytowych takich jak Białoruś czy Ukraina. Z drugiej strony rośnie wiarygodność Rosji jako stabilnego dostawcy. Dyferencjał Urals/Brent nadal czyni rosyjski surowiec atrakcyjnym cenowo dla odbiorców przystosowanych do przerobu ciężkiej i zasiarczonej ropy rosyjskiej. Dywersyfikacja tras dostaw umożliwia natomiast presję ekonomiczną na dotychczasowych klientów w celu zwiększenia przychodów ze sprzedaży. Wyeliminowanie pośredników z handlu surowcem okazało się niemożliwe, więc znaczną część obowiązków niezależnych podmiotów przejął Gunvor.
Można przypuszczać, że to ekonomiczne a nie strategiczne uwarunkowania są przyczyną ograniczenia dostaw rosyjskiej ropy południową nitką rurociągu Przyjaźń do Czech. Nowy terminal musi być wykorzystywany, aby inwestycja przynajmniej w części się zwróciła. Około 46% surowca zużywanego w Czechach importowana jest ropociągami TAL i IKL z chorwackiego terminalu naftowego w Trieście. Przestawienie na droższą ropę z tego źródła i konieczność importu surowca okrężną trasą negatywnie odbiją się na kondycji ekonomicznej czeskich rafinerii (należących do Unipetrolu, Shell i ENI) a pośrednio również na PKN Orlen. Obniży to wycenę tych podmiotów i ułatwi przejęcie kolejnych rafinerii Rosjanom.
W krótkim okresie mało prawdopodobna jest całkowita rezygnacja z przesyłu ropociągiem Przyjaźń. Nie zmienia to faktu, że Strategia Energetyczna Rosji zakłada nominalny spadek eksportu ropy do Europy, co będzie się wiązało z koniecznością poszukiwania nowych źródeł surowca. Dodatkowo pamiętać należy, że jednym z elementów strategii ma być poszerzanie łańcucha wartości i zwiększenie sprzedaży produktów już przerobionych, co w obliczu niskich kosztów logistycznych doprowadzić może do rywalizacji cenowej z dotychczasowymi dostawcami benzyn i oleju napędowego.