Nowe umowy gazowe PGNiG
Koncern poinformował o podpisaniu dwóch nowych umów na import gazu ziemnego do Polski. Podając wartość kontraktów pokazał również, iż obecna polityka dywersyfikacji prowadzi do wzrostu cen surowca, za którym nie idzie zwiększenie bezpieczeństwa dostaw.
Informacja prasowa PGNiG kończy się stwierdzeniem, iż ceny gazu w nowo podpisanych kontraktach są w 100% indeksowane do ceny rynkowej notowanej na hubie NCG. Nie dodano niestety informacji, że za surowiec kupowany od szwajcarskiej spółki Vitol będziemy płacili o 27,5% więcej niż wynika z obecnych cen.
Umowa z VNG – 2 mln dol. oszczędności
Kontraktem nie budzącym wątpliwości jest umowa z VNG, na mocy której PGNiG kupi w okresie od 15 maja do 30 czerwca, 50 mln m sześc. gazu za kwotę 13 mln euro. Biorąc pod uwagę kurs euro do dolara z 13 maja można wyliczyć, iż 1000 m sześc. gazu będzie kosztowało 366,83 dol. Jest to spotowa cena gazu na NetConnect Germany (NCG) , która 13 maja wynosiła 2,365 centa/kWh.
Zakup tańszego surowca w okresie letnim po cenach rynkowych uznać można za sukces PGNiG, gdyby nie ograniczona wielkość kontraktu. Biorąc pod uwagę dane Interfaxu ze średnimi cenami rosyjskiego gazu dla Polski w 2010 roku (336 dol.) oraz różnicę w cenie ropy naftowej w porównywalnych okresach można by stwierdzić, iż PGNiG przepłaciło. Nic bardziej mylnego.
Na podstawie danych Interfaxu można wyliczyć, iż Gazprom sprzedawał gaz do Polski średnio o 24% drożej niż do Niemiec (336 dol. wobec 271 dol.). Sprawdzając ceny rosyjskiego gazu dla Niemiec w kwietniu 2011 widzimy, iż płaciły one 328,32 dol./1000 m sześc. Zachowując wcześniej opisaną relację cenową można wywnioskować, iż Polska płaci obecnie za rosyjski gaz około 407 dol./1000 m sześc.
Podsumowując, na niewielkim kontrakcie po rynkowych cenach z VNG oszczędzamy 40 dol./1000 m sześc. gdybyśmy mieli kupić ów surowiec od Gazpromu. W skali całej umowy na 50 mln m sześc. daje to łączną kwotę 2 mln dolarów oszczędności.
Umowa z Vitol – 103,95 mln dol. straty
Kontrakt zawarty ze szwajcarską spółką Vitol zakłada import 550 mln m sześc. gazu rocznie w okresie od 1 października 2011 roku do 1 października 2014 roku. Surowiec popłynąć ma nowo powstałym połączeniem w Cieszynie na granicy czeskiej. Cała przepustowość gazociągu trafiła w ręce PGNiG.
Łączna wartość umowy ma wynieść około 550 mln euro. Posługując się kursem z 13 maja można wyliczyć, iż będziemy płacić 470,3 dol./1000 m sześc.
To aż o około 103 dol. drożej niż w przypadku kontraktu z niemiecką spółką VNG. Co za tym idzie, cena ta jest aż o 27,5% wyższa od rynkowej ceny na hubie NCG.
Gdyby tego było mało, cena gazu od spółki Vitol będzie wyższa od ceny gazu rosyjskiego o około 63 dol./1000 m sześc. W skali całego kontraktu oznacza to stratę w wysokości 103,95 mln dol.
Droga dywersyfikacja
Posługując się popularnym frazesem mówiącym, że „bezpieczeństwo energetyczne musi kosztować” można by stwierdzić, że 63 dol./1000 m sześc. to niewielka cena jak na zwiększenie niezależności energetycznej. Problem polega na tym, że surowiec od spółki Vitol pochodzić będzie prawdopodobnie z Rosji i trafi do nas pośrednio przez terytorium Ukrainy, przez które już dziś płynie 64% gazu importowanego przez Polskę.
Czy płacenie 63 dol./1000 m sześc. za złudzenie zwiększania bezpieczeństwa energetycznego Polski to właściwa polityka dywersyfikacji dostaw gazu?
Umowy czekają jeszcze na akceptację przez Ministerstwo Skarbu Państwa.
„Gazprom sprzedawał gaz do Niemiec średnio o 24% drożej niż do Polski (271 dol. wobec 336 dol.)”
Jak znam się na matematyce to z tych liczb mogę wyliczyć, że sprzedawał TANIEJ o 24%. Nie rozumiem tego krętactwa autora artykułu.
Faktycznie, chodzi o sprzedawanie gazu do Niemiec „taniej”. Wynika to nawet z kolejności podanych w nawiasie liczb. Dziękuję za wyłapanie błędu.