Gazprom broni formuły cenowej
Euforię po medialnych występach Ministra Skarbu Państwa oraz Prezes PGNiG ostudził komunikat Gazpromu, który zdementował informacje o przywiązaniu formuły kontraktowej bezpośrednio do cen gazu na rynkach spotowych.
Zdaniem Gazpromu, cena gazu dla Polski nadal kształtowana będzie w oparciu o notowania produktów ropopochodnych. Według Radosława Dudzińskiego zostanie jednak wprowadzony mechanizm obliczania ceny z uwzględnieniem „krzywej forward”, który ma nadać formule bardziej rynkowy charakter.
W odróżnieniu od zachodnich koncernów realizujących już część importu z Rosji w oparciu o notowania gazu na lokalnych giełdach, PGNiG nadal będzie się rozliczać na podstawie cen produktów ropopochodnych w Rotterdamie. Nie może być więc mowy o urynkowieniu ceny błękitnego paliwa. Warto też zaznaczyć, że mimo licznych zapowiedzi, polska giełda gazu, która ma funkcjonować w ramach Towarowej Giełdy Energii nadal nie została uruchomiona.
„Ta obniżka stawia nas na równi z innymi bardzo dużymi odbiorcami”
Grażyna Piotrowska-Oliwa
Wynegocjowana obniżka cen gazu ma wynosić kilkanaście procent. Biorąc pod uwagę dotychczasową cenę rosyjskiego surowca dla Polski („dobrze ponad 550 dol. za 1000 m sześc.” – M. Budzanowski; 570 dol. za 1000 m sześc. – PAP) nadal będzie to znacznie więcej, niż za gaz z Rosji płacą Niemcy. Ci we wrześniu płacili średnio 409 dol. za 1000 m sześc. surowca. Aby zbliżyć się do tej kwoty, ceny gazu dla Polski musiałyby spaść aż o 28%. Dla porównania, Ukraina w IV kwartale płaci 432 dol. za 1000 m sześc. rosyjskiego gazu.
Obrona przed cenami spotowymi
Gazprom zdecydował się na obniżkę cen gazu dla Polski mimo braku bezpośrednich korzyści ekonomicznych wynikających z tego ustępstwa. Ta bezprecedensowa sytuacja może być efektem wdrożenia nowej strategii eksportowej koncernu. O konieczności aktualizacji podejścia do europejskiego rynku dyskutuje się w Rosji już od kilkunastu miesięcy.
Najbardziej prawdopodobna strategia zakłada spowalnianą adaptację do zmieniających się warunków funkcjonowania europejskiego rynku gazu. Wiązałaby się ona z ograniczonymi ustępstwami cenowymi na rzecz importerów przy jednoczesnym przeciwstawianiu się zmianie formuły cenowej powiązanej z notowaniami produktów ropopochodnych. Obniżki miałyby minimalny, akceptowalny przez partnerów poziom. Jednocześnie spory dotyczące mechanizmu wyznaczania ceny bądź klauzuli take or pay nie byłyby rozstrzygane na drodze negocjacji, lecz kierowane do arbitrażu. Postępowania arbitrażowe trwają z reguły kilkanaście miesięcy, w trakcie których realizowane są dotychczasowe warunki kontraktu.
Powyższa strategia zabezpieczałaby interesy Gazpromu do 2015 roku. Dopiero wtedy można spodziewać się pojawienia na światowym rynku nadmiaru LNG wynikającego z uruchamiania nowych instalacji skraplających. Wolumeny gazu zakontraktowanego przez Europę w ramach umów długoterminowych z Gazpromem spadną również po 2015 a później po 2022 roku.
Natężenie sporów z importerami można będzie regulować dzięki jednostronnym ustępstwom utrzymującym relacje energetyczne na płaszczyźnie bilateralnej. Dodatkowo, zaplanowane poziomy obniżek cen gazu będą mogły blokować ekspansję alternatywnych dostawców, budowę dodatkowej infrastruktury przesyłowej bądź eksploatację nowych złóż na obszarze Unii Europejskiej. Tym samym dadzą Rosji wpływ m. in. na opłacalność wydobycia gazu łupkowego w Polsce.
Mechanizm przywiązania cen gazu do notowań produktów naftowych w dobie permanentnie drogiej ropy będzie utrzymywał ceny błękitnego paliwa na wysokim poziomie. Dodatkowo, klauzula take or pay gwarantować będzie minimalny poziom zbytu rosyjskiego gazu. Dzięki powyższemu, Gazprom nie musi obawiać się gwałtownego spadku przychodów nawet w obliczu mniejszego zapotrzebowania na drogi gaz.
W perspektywie krótko i średnioterminowej powyższa strategia wydaje się być korzystna dla Gazpromu. Nie wymusza ona jednak optymalizacji kosztów wydobycia, co zaowocować może rozpoczęciem wielu nieefektywnych projektów. Zmiany po 2022 roku mogą pozostawić Gazprom z szeregiem nierentownych inwestycji i brakiem zbytu na produkowany gazu. W tym kontekście warto zaznaczyć, że średni koszt wydobycia gazu w II kw. 2012 wzrósł w stosunku do II kw. 2011 roku o 81% do poziomu 39,5 dol.
Jak to jest z tą ilością gazu-od rosji mamy 1,5 mld mniej a z Kataru mamy dostać niby 2 mld ale z tego co kojażę dopiero w 2014 co itak podobno niejest pewne z powodu opużnień w budowie gazoportu.Moje pytanie to :z kąd weźmiemy wspomniane 1,5mld rocznie od końca 2012 do pierwszej dostawy z Kataru bo z tego co wiem interkonektory albo nie będą gotowe albo nie aż tak(1,5 mld) wydajne złoża nasze ale tzw.konwencjonalne są już zagospodarowane a to które może się znajdować pod Kutnem(chociaż olbrzymie jak na Polskie warunki-podobno nawet ponad 100mld m3 czyli podwojenie naszych dotychczasowych zasobów)będzie dopiero przebadane odwiertem w 2013?
Według porozumienia z października 2010 roku, Polska zobowiązała się importować z Rosji 10,25 mld m sześc. gazu rocznie. Według ocen ekspertów, kontrakt pozwala na zwiększenie bądź zmniejszenie dostaw o 15% bez ponoszenia kar finansowych. Formuła take or pay wymusza płacenie za zamówiony, lecz nieodebrany gaz poniżej minimalnej wielkości wynoszącej ok. 8,7 mld m sześc.
W pierwszych trzech kwartałach 2012 roku PGNiG sprowadziło z Rosji 6,4 mld m sześc., o 0,9 mld m sześc. mniej niż w odpowiednim okresie 2011. Różnica została częściowo zrekompensowana zwiększeniem importu z kierunku zachodniego i południowego.
Nic, poza wysoką ceną gazu, nie stoi na przeszkodzie, aby zwiększyć import surowca z kierunku wschodniego. Dotychczasowe redukowanie wolumenu sprowadzanego z Rosji gazu mogło być elementem gry negocjacyjnej między PGNiG a Gazpromem. Po satysfakcjonującym rozwiązaniu sporu, dostawy w IV kwartale zapewne wzrosną. Wówczas zaczyna się bowiem okres zwiększonego zapotrzebowania na surowiec.
Jednym słowem, Polsce nie grozi brak gazu.
Pozdrawiam
Czyli w skrócie:
po 1 Polska ma nadzieję że nie tylko pgnig da conieco gazu na giełdę
po 2 można kupic gaz od niemców lub czechów króry oni mają tańszy niż my nawet ten sprowadzany z rosji
po 3 chociaż w negocjacjach oprucz obniżki cen zrezygnowaliśmy z 1 do 2 mld m3 rocznie w każdej chwili możemy prosto od rosjan (nie przez niemcy) dokupic nawet ponad te 2 mld
Czy dobrze zrozumiałem?
1. Im więcej gazu znajdzie się w obrocie giełdowym, tym szybciej rozwinie się konkurencja na rynku. Ta z kolei, jest niezbędna do uwolnienia cen surowca. Jeżeli inne firmy zdecydują się na sprzedaż gazu na giełdzie, tym lepiej.
2. Teoretycznie tak. W praktyce przeszkodą jest już zakontraktowana przepustowość gazociągów przesyłowych.
3. Tak.
ico88t