Skip to content

2010-08-04

Czy Polsce zabraknie gazu?

Polsce zabraknie gazu

Przeciągające się podpisanie nowej umowy gazowej z Rosją zaczyna wzbudzać coraz większe obawy o zapewnienie wystarczających dostaw gazu ziemnego do Polski. Według Ministerstwa Gospodarki, zakontraktowany gaz skończy się w okolicach 20 października czyli na początku okresu wzmożonego zapotrzebowania na surowiec.

Chcąc zrozumieć genezę problemu należy sięgnąć do jego podłoża. W wyniku sporu gazowego pomiędzy Rosją a Ukrainą w styczniu 2009 roku, wstrzymany został tranzyt rosyjskiego surowca na Zachód. Ograniczenia w dostawach dotknęły głównie państwa Europy Środkowej oraz Południowej. Konflikt zażegnano 17 stycznia. Jednym z postanowień było usunięcie pośrednika zajmującego się handlem gazem – RosUkrEnergo, należącego po połowie do rosyjskiego Gazpromu i holdingu ukraińskich oligarchów z Dmytro Firtaszem na czele. Gaz w dotychczasowej objętości zaczął płynąć przez terytorium Ukrainy na Zachód 22 stycznia.

RosUkrEnergo funkcjonowało również na rynku polskim, na który na mocy umowy z 17 listopada 2006 r. miało dostarczać około 2,4 mld m sześc. gazu pochodzącego z Turkmenistanu. Według Michała Szubskiego, prezesa PGNiG był to w rzeczywistości gaz rosyjski, którego wyższa cena dawała nam jedynie złudzenie dywersyfikacji. Kontrakt obowiązywać miał do 1 stycznia 2010 r. z możliwością przedłużenia go do 1 stycznia 2012 r.

Po 22 stycznia okazało się, że Polska otrzymuje jedynie 76% przedkryzysowej ilości gazu. Ubytek ten dotyczył wycofania się RosUkrEnergo z dostaw.  Częściowo w dniach od 6 lutego do 1 marca był on uzupełniany przez stronę rosyjską do poziomu 93% pierwotnej ilości.

W celu wypełnienia braków, 2 czerwca podpisana została pomiędzy PGNiG a Gazprom Exportem krótkookresowa umowa tzw. Kontrakt Letni na dostawy 1,025 mld m sześc. gazu od 4 czerwca do 30 września 2009 r. Równolegle rozpoczęły się rozmowy dotyczące podpisania kontraktu długoterminowego, lecz Rosjanie ich powodzenie uzależnili od zmian w kontrakcie jamalskim z 1993 r.

Ostateczny kształt nowej umowy został wynegocjowana już w grudniu 2009 r., lecz od tego czasu oczekuje ona na podpisanie. Jej projekt oraz analiza postanowień dostępna jest we wpisie Umowa gazowa z Rosją.

Przewidując możliwe niepodpisanie umowy, należy zwrócić uwagę na konsekwencję braku wymaganych dostaw surowca. Zakładając, że zużycie gazu ziemnego w 2010 r. pozostanie na niezmienionym poziomie w porównaniu do roku 2009 oraz uwzględniając zwiększenie ilości gazu kupowanego z Niemiec do 993 mln m sześc., Polsce zabraknąć może 1,15 mld m sześc. surowca.

Zwróćmy teraz uwagę na rozkład poszczególnych sektorów w bilansie zużycia gazu:

Klienci indywidualni 29%=3,85 mld m sześc.
Zakłady azotowe 15%=1,99 mld m sześc.
Elektrownie i elektrociepłownie 10%=1,29 mld m sześc.
Inni klienci przemysłowi 31%=4,12 mld m sześc.
Handel i usługi 12%=1,59 mld m sześc.
Pozostali 2%=0,27 mld m sześc.

Widać wyraźnie, że chwytliwe slogany o „zimnych kuchenkach” nie mają uzasadnienia w rzeczywistości. Odbiorcy indywidualni nie ucierpią nawet w wypadku srogiej zimy, kiedy zużycie dobowe sięga 60 mln m sześc. na dobę (rekord 68 mln m sześc. 26 stycznia 2010). Zabezpieczeniem w przypadku sezonowych wahań są podziemne magazyny gazu, których obecna pojemność wynosi  1,66 mld m sześc.

Jak pokazały doświadczenia z przeszłości, ucierpieć mogą natomiast odbiorcy przemysłowi. Dla przykładu, w styczniu 2010 dostawy do PKN Orlen zredukowane zostały o 25%, a do Zakładów Azotowych w Puławach o 12,5%.

Jak się niedawno okazało, PGNiG podpisało w maju 2010 r. kontrakt na zakup gazu z terytorium Ukrainy od niemieckiej spółki E.ON Ruhrgas. Ma on obowiązywać od października do końca 2011 roku. Surowiec ma pochodzić z puli przeznaczonej do sprzedaży na Węgry. W umowie figuruje jednak zastrzeżenie, że będzie ona ważna jedynie w przypadku, gdy E.ON uzyska od władz ukraińskich zgodę na eksport surowca do Polski.

Na szczeblu rządowym wciąż trwa przerzucanie odpowiedzialności za wynegocjowaną umowę. Do gry włączyła się również Komisja Europejska podejrzewając, iż zapisy porozumienia niezgodne są z zasadą TPA i przy okazji postulując liberalizację polskiego rynku gazu. Ciężko wyobrazić sobie, aby w takich warunkach umowa została podpisana w ciągu najbliższych dni. Można by przewidywać, że sytuacja będzie zaostrzała się wraz z nadchodzącą zimą, która postawi polityków pod ścianą. Wówczas, stojąc przed potencjalną odpowiedzialnością za „zimne kuchenki” łatwiej im będzie podjąć tę ciężką politycznie decyzję.

Źródła danych:

  • „Sprawozdanie z realizacji Polityki dla przemysłu gazu ziemnego przyjętej przez Radę Ministrów w dniu 20 marca 2007 r. z późn. zm.”, Ministerstwo Gospodarki, Warszawa, 8 lipca 2010.
  • M. Kaliski, A. Szurlej, „Zapotrzebowanie na gaz ziemny w Polsce i możliwości jego zaspokojenia”, Polityka energetyczna, t. 12 zeszyt 2/2, 2009.
  • Pismo Ministerstwa Gospodarki do Marszałka Bronisława Komorowskiego w odpowiedzi na interpelację posła Jana Burego w sprawie zamierzeń Ministerstwa Gospodarki oraz rządu w zakresie zapewnienia w przyszłości niezakłóconych dostaw gzu ziemnego dla społeczeństwa i odbiorców przemysłowych.
  • Energetyka Cieplna i Zawodowa, 1/2010.
  • A. Kublik, „Niemiecki E.ON sprzeda nam gaz w zamian za połączenie z Nord Streamem?”, Wyborcza.pl, 03.08.2010.

Podziel się swoimi przemyśleniami. Skomentuj.

(wymagane)
(wymagane)

Subskrybuj komentarze