Połączenie Gazpromu i Naftohazu
Rosyjsko-ukraińskie spotkanie, które odbyło się 30 kwietnia w Soczi zaowocowało nową koncepcją współpracy koncernów gazowych. Władimir Putin zaproponował, aby nie poprzestawać jedynie na kooperacji w dziedzinie energetyki i przemysłu lotniczego, leczrozwinąć ją również na gazownictwo, w którym miałoby dojść do połączenia Gazpromu z ukraińskim Naftohazem.
Zalążkiem zmian w politycznych relacjach obu krajów były prezydenckie wybory na Ukrainie oraz umowa o przedłużeniu stacjonowania rosyjskiej floty na Krymie, dzięki której Gazprom zgodził się na obniżkę cen gazu. Piątkowa reakcja premiera Ukrainy, Mykoły Azarowa była najlepszą egzemplifikacją zaskoczenia rosyjską propozycją, która może całkowicie przemeblować energetyczny układ sił w Europie Środkowo-Wschodniej.
Warto zastanowić się, co połączenie obu koncernów może zmienić dla Polski, gdyż za pierwszymi alarmistycznymi komentarzami polityków niekoniecznie muszą iść negatywne w skutkach konsekwencje. Przerażeni ekspansjonistyczną polityką Gazpromu mogą pominąć pozytywne strony powyższej integracji.
Analizując występowanie oraz genezę konfliktów gazowych, w których jako dostawca surowca pojawiał się rosyjski Gazprom, można zauważyć powtarzającą się prawidłowość. Najczęściej występującą stroną – poza samymi Rosjanami – była właśnie Ukraina. To w wyniku nieporozumień cenowych dochodziło do wstrzymywania dostaw rosyjskiego gazu do Europy. Ostatni konflikt z przełomu 2008 i 2009 roku i zaowocował zakręceniem eksportowego kurka na 12 dni.
Zainteresowanie Rosjan wchłonięciem Naftohazu nie dziwi jeżeli spojrzy się na przepustowość gazociągów eksportowych biegnących przez terytorium Ukrainy. Owe 145 mld sześc. surowca przepływające rocznie (głównie przez gazociąg Braterstwo) stanowi gro przychodów rosyjskiego koncernu.
Jeżeli Gazprom, zamiast realizować zyski na ukraińskich odbiorcach, ustanowi cenę na gaz taką jak na rynku wewnętrznym Rosji (zdecydowanie niższa od cen rynkowych surowca), to usunie tym samym główną przyczynę dotychczasowych sporów. Unifikacja systemów wystawi również pod znakiem zapytania sensowność budowy gazociągu South Stream, w którym w odróżnieniu od Nord Stream ciężko doszukiwać się ekonomicznych uzasadnień.
Obniżenie cen gazu dla Ukraińców może poskutkować zniesieniem opłat tranzytowych (wynoszących obecnie 2,7 dol. za 1000 m sześc. za 100 km) a w konsekwencji przełożyć na obniżenie cen rosyjskiego gazu dla Polski.
Sądząc po reakcji ukraińskich władz na propozycję, do podpisania porozumienia o połączeniu obu koncernów może póki co nie dojść. Mając na względzie polityczną stabilność Ukrainy, należy również powątpiewać, że raz podpisana umowa nie zostałaby unieważniona przez nowe władze po kolejnych wyborach.
Ostatecznie propozycja została odrzucona 13 maja przez szefa ukraińskiego MSZ, który stwierdził, że władze Ukrainy dążą do ocieplenia relacji z Rosją, lecz nie oddadzą kontroli nad strategicznymi aktywami gospodarczymi.