Skip to content

2011-03-12

Rosja stawia na eksport LNG

Budowa terminali LNG miała zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej uniezależniając ją częściowo od dostaw gazu z Rosji. Ta, nie mogąc pozwolić sobie na utratę rynku również powalczy o kawałek gazowego tortu. South Stream może wkrótce zostać zastąpiony terminalem do eksportu LNG.

Wbrew rosyjskim zapewnieniom i silnemu lobby forsującemu budowę gazociągu South Stream, który ma biec z Rosji przez Morze Czarne i Bułgarię do Austrii oraz Włoch, Władimir Putin przedstawił propozycję nowej trasy eksportu gazu ziemnego. W rozmowie z ministrem energetyki Siergiejem Szmatko, nakazał zbadanie racjonalności budowy terminalu do skraplania gazu na wybrzeżu Morza Czarnego.

Według zapewnień rosyjskiego premiera powyższa propozycja mogłaby być dodatkowym, niezależnym od South Stream projektem. Jednak czy oby na pewno? Może jest to pierwszy sygnał zmiany rosyjskiej strategii surowcowej?

Terminal LNG nad Morzem Czarnym

Propozycja Władimira Putina nie jest pierwszym projektem zakładającym budowę terminalu do eksportu gazu drogą morską w tym regionie. Już kilka lat temu z podobnym wystąpiły Azerbejdżan, Gruzja i Rumunia planując przesyłanie skroplonego bądź sprężonego azerskiego gazu ziemnego przez Morze Czarne do Europy. Docelowo miałby on trafić również do Bułgarii miotającej się pomiędzy różnymi możliwościami dywersyfikacji importu.

Na pierwszy rzut oka, wątpliwości może budzić racjonalność ekonomiczna realizacji rosyjskiego projektu. Zważywszy na małą odległość od terminalu do punktu docelowego bardziej zasadne byłoby ułożenie gazociągu. Mimo iż gaz eksportowany drogą morską mógłby trafiać również na inne rynki, przeszkodą będzie przekroczenie już dziś przeciążonej Cieśniny Bosfor.

Z drugiej strony, szacowane koszty budowy South Stream wynoszą na chwilę obecną 14 mld dol., a proponowane przez Rosję opłaty za tranzyt (7,5 dol. za 1000 m sześc. za 100 km dla Bułgarii) wskazują również na wysokie koszty eksploatacji gazociągu.

W takiej sytuacji terminal skraplający bądź sprężający gaz nie byłby rozwiązaniem wyjątkowo drogim i mógłby zapewnić Rosji dostęp do większej ilości odbiorców niż gazociąg South Stream. Nie byłyby konieczne również pozwolenia państw tranzytowych, z którymi wiążą się obecnie znaczne ustępstwa ze strony Rosji.

Minusem tego typu rozwiązania jest natomiast jego maksymalna przepustowość, która według Michaiła Korchemkina wynosiłaby zaledwie 11 mln ton LNG (zastanawiające może być źródło jego wiedzy) w porównaniu do 63 mld m sześc. gazu w przypadku gazociągu South Stream. Zapełnienie powyższego nie jest jednak takie oczywiste.

Jeżeli nie Sztokman to Jamał

To właśnie ze złoża Sztokman miał popłynąć gaz po części zasilający projektowany gazociąg South Stream. Po kolejnym przełożeniu daty ukończenia jego realizacji, tym razem na 2016 rok (oraz terminal LNG w 2017) połączenie złóż z gazociągiem eksportowym wydaje się już coraz mniej prawdopodobne, w szczególności, że pojawiają się głosy o kolejnym przesunięciu terminu na 2018 rok.

Ze złoża Sztokman, Gazprom przy współpracy z Total oraz Statoil ASA planuje eksportować w postaci skroplonej 7,5 mln ton surowca rocznie, co pomogłoby Rosji w wypełnieniu planów, według których w 2020 roku 10% eksportowanego gazu powinno być sprzedawane w postaci skroplonej. Zgodnie z pierwotnymi założeniami surowieć miał trafić w około 90% do Ameryki Północnej, lecz zmiany na rynku gazu w Stanach Zjednoczonych oraz rewolucja gazu łupkowego skutecznie zablokowały te plany.

Zza pleców Gazpromu wyłonił się natomiast inny, mniej znany rywal największego rosyjskiego koncernu gazowego – Novatek, który przy współpracy z Total SA zamierza w ciągu siedmiu lat na Półwyspie Jamalskim wybudować największy terminal do eksportu LNG w Rosji. W 2016 roku ma z niego płynąć 5 mln ton LNG, lecz już w 2018 roku przepustowość ma wzrosnąć do 15 mln ton.

Nowa strategia czy tylko zmiana priorytetów?

Podczas podpisania umowy pomiędzy firmami obecny był sam Władimir Putin, co może świadczyć o tym, iż projekt wpisuje się w odgórnie realizowaną koncepcję rozwoju. Francuski Total objął 20% udziałów płacąc za nie 4 mld dol.

Tym samym możemy być świadkami tworzenia konkurencji dla Gazpromu, która koncentrowałaby się na sprzedaży surowca drogą morską. W rozmowie z agencja Bloomberg, Chris Weafer stwierdza, że jamalski projekt Novateku jest teraz dla Rosji najbardziej priorytetowym – po Sachalinie-2 –projektem eksportu LNG. Dodaje on, iż Gazprom w obecnej sytuacji może się skoncentrować na eksporcie gazu do Europy oraz budowie lądowego połączenia z Chinami.

Podziel się swoimi przemyśleniami. Skomentuj.

(wymagane)
(wymagane)

Subskrybuj komentarze