Skip to content

2011-06-30

Ile rynku w energetyce?

W warszawskim Muzeum Gazownictwa odbyła się debata „Liberalizm czy leseferyzm?”, podczas której dyskutowano nad prawnymi uwarunkowaniami rynku gazu i energii elektrycznej w Polsce oraz kierunkiem rozwoju powyższych sektorów branży energetycznej.

Uczestnicy w swoich prezentacjach próbowali odpowiedzieć na pytanie o motywy oraz metody liberalizacji rynku gazu ziemnego w Polsce. Dyskutowano nad rolą obecnego monopolisty oraz czynnikami hamującymi pojawienie się konkurencji. Kluczowym elementem dyskusji była polityka kształtowania cen gazu oraz jej wpływ na rozwój energetyki w Polsce.

Jacek Brandt, Dyrektor ds. Współpracy Międzynarodowej w Towarowej Giełdzie Energii opowiadał o zmianach, jakie zaszły w handlu energią elektryczną w minionych latach. Za czynnik mający największy wpływ na obecną sytuację na rynku wskazał niemiecką politykę odchodzenia od energii atomowej, która prowadzi do wzrostu cen energii elektrycznej również w Czechach i Polsce.

Za największe przeszkody w rozwoju rynku elektroenergetycznego wskazał on niewłaściwą strukturę cenową oraz subsydiowanie. Zdaniem Jacka Brandta, do rozwoju konkurencji konieczna jest zmiana sposobu ochrony odbiorców wrażliwych oraz zniesienie subsydiowania. Za ważny czynnik, który zdefiniuje kierunek rozwoju sektora uznana została wielkość złóż gazu ziemnego w Polsce oraz opłacalność wydobycia krajowego surowca. To z kolei miałoby przełożyć się na inwestycje w nowe moce wytwórcze w oparciu o gaz, które nie pełniłyby jedynie funkcji elektrowni szczytowych.

Marcin Lewenstein, Dyrektor Biura Planowania Strategicznego w PGNiG przedstawił przyjętą dziś nową strategię spółki do 2015 roku, która koncentrować ma się na trzech głównych obszarach: działalności poszukiwawczo-wydobywczej, segmencie energetycznym oraz zarządzaniu portfelem gazu. Jego zdaniem konieczna jest dywersyfikacja ryzyka poprzez inwestycje w wydobycie surowca zarówno w miejscach stosunkowo przewidywalnych (Morze Północne) jak i tych obarczonych dużym ryzykiem, lecz niosącym za sobą potencjalnie wyższe zyski (Afryka Północna).

Odnosząc się do aspiracji w obszarze elektroenergetyki, Marcin Lewenstein ogłosił korektę dotychczasowego planu wybudowania 300 MW mocy wytwórczych funkcjonujących w oparciu o gaz ziemny  na 650 MW. Jako fundament realizacji tych zamierzeń wskazana została inwestycja w Stalowej Woli, w której połowa z 400 MW produkowanych w elektrowni gazowej ma przypaść PGNiG.

Zmianie uległy również plany rozbudowy podziemnych magazynów gazu w Polsce, które zostały ograniczone do 3 mld m sześc. Zadeklarowano również konieczność aktywnej obrony PGNiG przed zakusami potencjalnej konkurencji i intensyfikację walki o klienta.

Marcin Janiszowski, Dyrektor Departamentu Regulacji w PGNiG mówił o pozycji swojej firmy na rynku oraz o konsekwencjach taryfikacji, która doprowadziła do sytuacji, w której przedsiębiorstwo realizuje ujemną premię monopolistyczną. Podając przykład procedury Open Season dla mocy przesyłowych gazoportu w Świnoujściu, do której oprócz PGNiG nie zgłosił się żaden chętny, wyciągnął wniosek, iż inne firmy nie zawsze są zainteresowane wejściem na rynek.

Marek Kamiński, Dyrektor w dziale Doradztwa Biznesowego w Ernst&Young podkreślał konieczność wprowadzenia dualizmu cenowego, który umożliwiłby firmom zakup gazu od dostawcy po innych niż ustalono w taryfie cenach. Zauważył również, że fakt uzyskiwania ujemnej premii monopolistycznej zniechęca PGNiG do utrzymywania pozycji monopolisty. Namiastka rynku może pojawić się w Polsce wraz z oddaniem do użytku nowych mocy przesyłowych w gazociągu w Lasowie w 2012, lecz na prawdziwą konkurencję przyjdzie nam jeszcze poczekać do otwarcia gazoportu w Świnoujściu w 2014 roku.

Andrzej Szczęśniak w swojej prezentacji kwestionował konieczność bezwzględnej liberalizacji rynku zadając przy tym pytanie czy funkcjonuje on po to, abyśmy się nim cieszyli, czy po to, aby służyć bogaceniu się gospodarki. Jego zdaniem istnienie wolnego rynku w energetyce wiąże się ze wzrostem cen. Sceptycznie ekspert odniósł się również do międzysystemowych połączeń Północ-Południe określając projekt mianem sprytnego sposobu na pozyskanie dotacji unijnych, lecz niemającego większego przełożenia na bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Podziel się swoimi przemyśleniami. Skomentuj.

(wymagane)
(wymagane)

Subskrybuj komentarze