Łupki i CO2 w polityce Unii Europejskiej
O roli gazu ze złóż niekonwencjonalnych w unijnej strategii energetycznej dyskutowano 24 listopada podczas konferencji „Gaz łupkowy a cele unijnej polityki energetyczno-klimatycznej” zorganizowanej przez Demos Europa.
Gościem specjalnym konferencji był Dieter Helm, profesor Uniwersytetu w Oxfordzie i szef grupy doradców ds. Energetycznej Mapy Drogowej 2050 Komisji Europejskiej. Jego prezentacja związana była z publikacją unijnej strategii energetycznej do 2050 roku, którą zapowiedziano na przyszły miesiąc.
Prezentacja Dietera Helma koncentrowała się na implikacjach pojawienia się gazu łupkowego oraz walki z globalnym ociepleniem klimatu dla rozwoju branży energetycznej UE. Jego zdaniem, Europa powinna być prekursorem redukcji emisji CO2. Zauważył on jednak, że działania te są nieopłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Po pierwsze, nie sposób całkowicie powstrzymać globalnego ocieplenia. Po drugie, nadal nie widać perspektyw na globalny konsensus w tym obszarze.
Negował on także politykę wyznaczania limitów na podstawie krajowych emisji CO2, gdyż prowadzi ona faktycznie do przenoszenia się przemysłu do krajów o jeszcze mniejszej efektywności energetycznej, co w konsekwencji powoduje zwiększenie emisji. Jego zdaniem, limity powinny być przyznawane na podstawie krajowej konsumpcji. Skrytykował on także koncepcję wzrostu zerowego, według której możliwy jest wzrost gospodarczy przy nierosnącym poziomie zużycia energii.
Sceptycznie odniósł się również do teorii wyczerpywania się złóż surowców energetycznych. Pojawienie się gazu łupkowego ma być najlepszym przykładem na to, że jedynie poziom rozwoju technologicznego wyznacza ilość osiągalnych surowców. Stwierdził, że obecnie to nie brak surowców jest problemem, lecz ich nadmiar.
Odnosząc się do gazu łupkowego podkreślił, że jest zwolennikiem przeniesienia większej ilości regulacji środowiskowych na poziom unijny.
Adam Czyżewski z PKN Orlen w swoim wystąpieniu przedstawiał optymistyczne prognozy przyszłego wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Według niego, w latach 2030-2035 możliwa jest eksploatacja na poziomie 100 mld m sześc. W konserwatywnym scenariuszu zakłada on natomiast wydobycie na poziomie 40 mld m sześc. Jego zdaniem, przewaga Polski polega na szybkim przyswajaniu know how, które w przyszłości może być przez nas eksportowane do innych państw.
O cynicznym zachowaniu państw UE w ramach polityki energetycznej mówił Tomasz Maj z Talisman Energy Polska. Jego zdaniem, w obszarze tym toczy się nieustanna wojna PR-owa, której efektem jest działalność licznych grup sponsorowanych , które w Polsce zmierzają do sabotowania wydobycia gazu łupkowego.
Andrzej Kassenberg z Instytutu na Rzecz Ekorozwoju mówił o zagrożeniach wynikających z rynkowego rozwoju energetyki, który nie uwzględnia zewnętrznych kosztów produkcji energii. Nawoływał on do edukacji społeczności lokalnych, które są dotknięte przez wydobycie w największym stopniu. Jego zdaniem, to nie zanieczyszczenie wód jest największym zagrożeniem związanym z eksploatacji gazu łupkowego, ale jej deficyt.