Czas na kondensat gazowy
Niskie notowania gazu ziemnego na amerykańskim Henry Hub doprowadziły do spadku opłacalności wydobycia surowca ze złóż niekonwencjonalnych. W międzyczasie najwięksi producenci zmieniają główne źródło zysków.
W obliczu rosnących dysproporcji między notowaniami ropy i gazu, firmy eksploatujące złoża niekonwencjonalne stawiają na dywersyfikację przychodów. Powyższą strategię przyjął Chesapeake Energy. Ten drugi pod względem wielkości wydobycia producent gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych już od 2010 roku przekierowuje część swoich wiertni na złoża bogate w kondensat gazowy (NGL).
Kondensat gazowy czyli cięższe węglowodory będące w głównej mierze mieszaniną propanu i butanu znajdują się w złożu w stanie gazowym. Podczas wydobycia, wraz ze spadkiem ciśnienia przybierają formę płynną. Sprzedawane są po cenach powiązanych z notowaniami baryłki ropy naftowej czyli znacznie atrakcyjniejszych od cen gazu ziemnego notowanego na Henry Hub.
Przeniesienie takiego rozwiązania do Polski jest jednak mało prawdopodobne. Po pierwsze, według już istniejących szacunków Polskiego Instytutu Geologicznego, krajowe złoża kondensatowe zawierają 28,2 mld m sześc. gazu i 1,5 mln ton kondensatu ropnego. Z zagranicznych firm obecnych w Polsce jedynie Marathon Oil w swoich publikacjach dopuszczał odkrycie kolejnych złóż. Po drugie, ceny gazu ziemnego są w Polsce zdecydowanie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych, co nawet w obliczu droższych wierceń czyni eksploatację złóż niekonwencjonalnych potencjalnie bardziej opłacalną.
Wiarę w polskie zasoby gazu łupkowego zachwiało wycofanie się amerykańskiego koncernu ExxonMobil. Choć nie będzie to jedyna zagraniczna firma opuszczająca Polskę, to ze względu na zróżnicowanie geologiczne nie potwierdza to nieopłacalności wydobycia. Wręcz przeciwnie, firmy poszukujące gazu łupkowego starają się o dostęp do złóż również na innych rynkach. W minionym tygodniu BNK Petroleum otrzymał kolejną, trzecią już koncesję w Nadrenii Północnej-Westfalii w Niemczech.
Zainteresowanie wydobyciem gazu łupkowego w Polsce podsycane było wysokimi cenami gazu importowanego z Rosji. Według danych opublikowanych przez Interfax, Polska płaciła w ubiegłym roku średnio 420 dol. za 1000 m sześc. surowca czyli o 41 dol. więcej niż Niemcy. Jednak to właśnie niemieccy konsumenci odnotowali najwyższy wzrost cen. W porównaniu do 2010 roku ceny rosyjskiego gazu dla Niemiec wzrosły o 40% podczas gdy w Polsce o 25%. Podważa to argument, że intensywna współpraca niemiecko-rosyjskich koncernów energetycznych przekłada się na niskie ceny gazu. Najmniejszy wzrost miał miejsce na Węgrzech (10%) oraz w Turcji (16%).
2009 | 2010 | 2011 | %Δ 2011/2010 | |
Niemcy | 294 | 271 | 379 | 40% |
Turcja | 290 | 328 | 381 | 16% |
Włochy | 321 | 331 | 410 | 24% |
Polska | 333 | 336 | 420 | 25% |
Francja | 297 | 306 | 399 | 30% |
Węgry | 306 | 348 | 383 | 10% |
Austria | 259 | 304 | 387 | 27% |
Finlandia | 250 | 271 | 358 | 32% |
Holandia | 312 | 302 | 366 | 21% |
Rumunia | 294 | 304 | 380 | 25% |
Średnia cena | 296 | 310 | 386 | 25% |
Min. | 250 | 271 | 358 | 10% |
Max. | 333 | 348 | 420 | 40% |