Nabucco coraz bliżej
Finalizacja turecko-azerskich rozmów na temat tranzytu gazu ziemnego ze złoża Shah Deniz II wydaje się coraz bardziej prawdopodobna. Jest to ostatni etap przygotowań przed wyborem konsorcjum dostarczającego kaspijski gaz do Europy.
Jak się okazało, porozumienie zawarte pomiędzy Turcją a Azerbejdżanem w czerwcu nie precyzowało wszystkich kwestii dotyczących przesyłu błękitnego paliwa. Na jego podstawie, Turcja zagwarantowała sobie dostawy 2 mld m sześc. gazu w 2016, 4 mld m sześc. w 2017 i 6 mld m sześc. od 2018 roku. Cena gazu ma – według różnych źródeł – wynosić od 250 do 300 dol. za 1000 m sześc., co biorąc pod uwagę wysokość cen rosyjskiego gazu w czerwcu dla Niemiec (360 dol. za 1000 m sześc.), wydaje się być bardzo korzystne dla strony tureckiej. Do tego dochodzą również korzyści z tytułu tranzytu oraz zwiększenie bezpieczeństwa dostaw poprzez stworzenie alternatywnych tras przesyłu.
Na ostateczne porozumienie Turcja i Azerbejdżan mają czas do 1 października, gdyż wtedy upływa termin składania ofert na gaz ze złoża Shah Deniz II, które ma stać się fundamentem planowanego Południowego Korytarza Energetycznego. Rozwijające je konsorcjum, z BP na czele zamierza w szczytowym okresie pozyskiwać z niego 16 mld m sześc., czyli więcej niż obecnie wydobywa się w Azerbejdżanie.
Spośród trzech najistotniejszych projektów dostaw gazu z Morza Kaspijskiego do Europy zdecydowanym faworytem było do tej pory Nabucco. Wyścig zaburzyła jedynie lipcowa propozycja prezesa greckiego koncernu gazowego, który zaprosił SOCAR do udziału w prywatyzacji firmy. DEPA jest udziałowcem konsorcjum ITGI, co w połączeniu z dążeniami SOCARu do ekspansji na nowe rynki zdecydowanie zwiększa szansę alternatywnego wobec Nabucco projektu.
Ciekawie prezentuje się natomiast kwestia South Streamu, o którym ostatnimi czasy można było usłyszeć całkowicie sprzeczne informacje. Najistotniejsza z nich pochodzi z 6 sierpnia, kiedy to konsorcjum uzyskało ostatnią potrzebną zgodę do ułożenia gazociągu na wodach terytorialnych Turcji.
Końcówka bieżącego roku będzie kluczowym okresem w rywalizacji o dostawy gazu ziemnego na południe Europy. Mimo licznych zapewnień, iż projekty nie są wobec siebie konkurencyjne, widać wyraźny wyścig między konsorcjami o europejskich klientów, którzy w kontekście niepewnych danych co do przyszłości gospodarki mogą wstrzymać się z inwestycjami. Nadzieję na wzrost popytu na gaz dają jednak unijne regulacje oraz niemiecka polityka energetyczna, która na drodze do gospodarki bezemisyjnej, zamierza posłużyć się gazem jako pośrednikiem w przejściu pomiędzy energią atomową a odnawialną.