Skip to content

2012-03-18

Mniej gazu łupkowego niż sądzono

W nadchodzącym tygodniu czeka nas publikacja raportu Państwowego Instytutu Geologicznego, w którym znajdą się bardziej precyzyjne szacunki ilości gazu łupkowego w Polsce. Czy będzie to kubeł zimnej wody na głowy łupkowych optymistów?

Przyzwyczailiśmy się, że prognozy zasobności polskich złóż niekonwencjonalnych wyłącznie rosły. Od 2009 roku czyli dokumentu Wood Mackenzie, który szacował ilość gazu łupkowego na 1,4 bln m sześc. byliśmy świadkami nieustannego pompowania oczekiwań. Niewiele później,  Amerykańska Agencja ds. Energii opublikowała raport przygotowany przez Advanced Resources International z prognozą 3 bln m sześc., która w ciągu dwóch lat, wyłącznie za sprawą zmiany współczynnika zdolności eksploatacyjnych powiększyła się do 5,3 bln m sześc.

Wraz z pierwszymi informacjami o olbrzymich pokładach gazu łupkowego pojawiły się zapowiedzi, że wydobycie na skalę przemysłową ruszy w ciągu 10-15 lat. Z biegiem czasu horyzont ten ulegał jednak systematycznemu skróceniu. Dziś Mikołaj Budzanowski, Minister Skarbu Państwa mówi już o perspektywie 2-3 lat.

Pierwsze szacunki gwarantowały nam uniezależnienie od importu na najbliższe 100 lat. Niektórzy na tej podstawie postulowali wstrzymanie podpisania umowy gazowej z Rosją. Później mogliśmy słyszeć o eksporcie polskiego gazu czy przebudowie nieistniejącego jeszcze gazoportu w Świnoujściu tak, aby był przystosowany do skraplania surowca. Polski gaz miał zmienić geopolityczny układ sił w Europie Środkowo-Wschodniej pozbawiając Rosję jej głównego narzędzia wpływu.

Najnowszy raport PIG ostudzi rozgrzane do czerwoności oczekiwania. Czy zrezygnujemy jednak z budowania kolejnej Norwegii? To mało prawdopodobne, gdyż część wierceń poszukiwawczych zakończyła się sukcesem. Nadal  nie znamy jednak szczegółów dotyczących opłacalności wydobycia, a to ona będzie głównym czynnikiem determinującym obecność zagranicznych koncernów na polskim rynku.

Warto wyciągnąć z tej lekcji wnioski i nie budować bieżącej strategii na bazie wysoce hipotetycznych prognoz. A to właśnie z takimi propozycjami mieliśmy do czynienia w przypadku obowiązującego obecnie dokumentu „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku”. Przedwczesne odwracanie się plecami do Rosji zaowocowało tymczasem jedną z najwyższych w Europie cen za importowany surowiec. W wyniku liberalizacji rynku, cena gazu dla odbiorców końcowych jeszcze wzrośnie, a nam pozostanie wyłącznie oczekiwanie na zapowiadane przez Ministra Budzanowskiego wydobycie.

Przeczytaj więcej w Gaz ziemny

Podziel się swoimi przemyśleniami. Skomentuj.

(wymagane)
(wymagane)

Subskrybuj komentarze